Lato, 1908. To było najpiękniejsze lato, jakie tutejsi widzieli od kilku lat. Pola skrzyły się zielenią, plony obficie wzrastały i rozwijały się, dając nadzieję na sytą zimę. Świat wyglądał niczym Eden, pełen życia, stojący ponad prawami śmiertelnych.
Jonas kochał tę porę. Lubił spacerować wśród wysokich zbóż, skrywających go przed oczyma ciekawskich i pozwalających uciec na chwilę od rzeczywistości. Tak, jego serce było zdecydowanie przywiązane do świata przyrody. To w nim czuł się najbezpieczniej – z dala od oceniających spojrzeń ludzkich…
Czy aby na pewno? Ujrzał zaledwie kilka metrów przed sobą damską sylwetkę. Przystanął zdziwiony, przyglądając się dziewczynie odwróconej do niego plecami. Kim była i co robiła samotnie wśród wszechobecnych łanów pszenicy przysłaniającej cały świat? Nie mógł powstrzymać ogarniającego go uczucia ciekawości. Postąpił krok do przodu, później kolejny… Delikatnie położył dłoń na ramieniu dziewczyny. Ona jednak odwróciła się tak gwałtownie, jakby poczuła ból. Lub… jakby była nieprzyzwyczajona do dotyku innego człowieka. Jason wciągnął powietrze, gdy zobaczył ją w całej okazałości. Na jego twarzy wyraźnie malował się szok. Dziewczyna była całkowicie naga. Drobna, filigranowa, miała niespotykane, niezwykle wyostrzone rysy. Wielkie oczy miały kolor tak intensywnego błękitu, że ciężko było na długo się im przyglądać. Jonas nie znał dotychczas takiego koloru – nie wydawało mu się, by naturalnie występował w naturze. Kłamałby jednak twierdząc, że się mu nie podoba – to z pewnością. Te niezwykłe tęczówki doskonale pasowały do urody dziewczyny – do jej efemerycznego wyglądu, rozpuszczonych, gęstych włosów koloru zboża, które sięgały dziewczynie aż za kolana. Miała w nie wplecione polne kwiaty. I ona przyglądała się Jonasowi z nie mniejszym zainteresowaniem niż on jej.
– Czekałam na Ciebie. – rzuciła niespodziewanie. Jonas nie przerywał, ciekawy dalszego ciągu. – Już od kilku lat widuję Cię tu latem. Zawsze jesteś sam i zdaje się, że naprawdę kochasz to miejsce. Ja także – to mój dom. I widzisz, przez wszystkie te lata stawałam się Ciebie coraz bardziej ciekawa… Aż w końcu udało mi się do Ciebie dotrzeć.
Zarzuciła mu ramiona na szyję, przyciskając się do niego swoim drobnym ciałem. Czuł jej piersi przez swoją koszulę. Miała drobne, sterczące sutki. Poczuł, że dostaje erekcji. Ona też musiała to poczuć – i poczuła. Złapała go za krocze, jednoznacznie dając mu do zrozumienia, czego od niego chce. Czy na pewno chciał aż tak zbliżać się do tej dziwacznej dziewczyny? Wzięła się nie wiadomo skąd, nie wiedział, kim właściwie jest, ani skąd u niej ta niezdrowa fascynacja jego osobą. Jednak jego ciało dawno nie reagowało tak silnie na żadną kobietę… Poddał się zmysłom, odpychając od siebie rozsądek i depcząc wątpliwości. Wpił się w usta pięknej nieznajomej, mocno obejmując jej szczupłą, kobiecą talię. Pociągnęła go za sobą na ziemię – leżeli wśród zbóż, podnieceni i szczęśliwi. Dziewczyna rozebrała Jonasa do naga, miała delikatne, szczupłe palce. On nie mógł już wytrzymać z podniecenia. Dawno już nie był w tak jednoznacznej sytuacji z żadną kobietą, a z pewnością nie tak piękną. Wszedł w nią mocno, w ruch ten wkładając wszystkie rozpierające go emocje. Dziewczyna jęczała, gdy rytmicznie się w niej poruszał. Objęła go nogami, a paznokcie wbijała w plecy chłopaka z każdym pchnięciem. Była tak cudownie mokra… Jonas już dawno zapomniał o swoich wątpliwościach. Całował drobne piersi dziewczyny i ssał jej sutki, przejechał językiem po smukłej szyi… Złapał za jej cudowne, gęste włosy i mocno pociągnął jej głowę do tyłu, tak, że wygięła się w łuk. Napawał się widokiem jej cudownego, naturalnego ciała. Piersi, mimo że drobne, były niezwykle jędrne, a brzuszek idealnie płaski i twardy. Już od samego patrzenia na kobietę robiło mu się gorąco, tym bardziej fakt, że może z nią spółkować, zdawał się mu cudem. Kilka szybkich pchnięć i spuścił się tajemniczej piękności na biust. Wstała z ziemi, jego nasienie spływało po nagim ciele. Uśmiechnęła się do niego i odwróciła, oddalając się od chłopaka.
– Zaczekaj! Kim jesteś? – krzyknął za nią zaskoczony Jonas. Odwróciła się z lubieżnym uśmiechem na twarzy.
– Zobaczymy się za rok. – odpowiedziała, znikając wśród traw. Jonas znów był sam.