Ja i mój chłopak od zawsze lubiliśmy eksperymentować w łóżku. Odkąd się poznaliśmy, moje życie erotyczne było nieustannie zróżnicowane i pełne atrakcji. Znajdowaliśmy coraz to nowsze pomysły na łóżkowe zabawy, mieliśmy cały rząd różnych pozycji i wciąż poszukiwaliśmy nowych. Na pieska, na łyżeczkę, na jeźdźca… Uwielbiałam je wszystkie. Wciąż jednak miałam ochotę na więcej nowych doznań, chciałam doświadczyć wszystkiego…
To był drugi rok naszego związku – tę rocznicę chcieliśmy spędzić w naprawdę wyjątkowy sposób… Poszliśmy wspólnie na kolację do pobliskiej knajpy, po czym wróciliśmy do mieszkania z nadzieją na naprawdę upojną noc. Zaczęliśmy klasycznie, tak jak zawsze – długim, rozgrzewającym wstępem. Artur rozbierał mnie powoli, jeżdżąc przy tym dłońmi po moim ciele, pieszcząc piersi, całując brzuch… Pochylił się nade mną rozkładając mi nogi i poczułam jego zwinny język stymulujący moją łechtaczkę. Włożył we mnie palce i zaczął robić mi nimi dobrze – najpierw trzema, później całą dłonią… Było mi tak dobrze, czułam jak rozpycha mnie z całej siły, a ja robię się coraz bardziej mokra… Zdjął bokserki i zobaczyłam jego sterczącego penisa, nabrzmiałego pożądaniem. Uwielbiałam to, jak nakręcał się samym faktem robienia mi dobrze.
– Usiądź na nim maleńka. – zamruczał, a ja chętnie objęłam go nogami i zaczęłam ujeżdżać. Oparł się plecami o ścianę, a ja rytmicznie poruszałam na nim biodrami, wbijając palce w jego ramiona. Masował i pieścił moje piersi, całowałam go po twarzy i czułam, jak pulsuje z rozkoszy…
– A teraz ładnie się wypnij. – rozkazał. Zeszłam z niego posłusznie i ustawiłam się w pozycji na pieska – mojej ulubionej. Artur doskonale wiedział, co lubię i jak mnie zadowolić. Posuwał mnie mocno i szybko, opierając się na moich ramionach. Czułam, jak dogłębnie mnie penetruje, jak wbija się we mnie, silny i męski, kierowany zwierzęcą namiętnością i pożądaniem. Byłam już bliska orgazmu, gdy poczułam, że zwalnia… Podnieciło mnie to. Wiedziałam, że z okazji tej rocznicy szykował coś wyjątkowego, że to jeszcze nie koniec dzisiejszych zabaw.
– Wiesz, że dziś chciałbym zrobić z tobą coś niezwykłego, prawda?
Jego głos był tak przepełniony pożądaniem, niski i zachrypnięty, czułam, że moja odpowiedź jest dla niego ważna.
– Zrób ze mną co zechcesz. – odpowiedziałam mu, drżąca z żądzy, ciekawa tego, co stanie się teraz. Artur kazał mi pozostać w pozycji na pieska i zamknąć oczy. Zawiązał mi na nich przepaskę, żebym nic nie widziała i skrępował moje nogi, unieruchamiając mnie w jednej pozycji. Byłam całkowicie zdana na niego, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu. Kręciło mnie to, poczucie całkowitego podporządkowania partnerowi, świadomość własnej bezsilności…
Artur znów zaczął brać mnie od tyłu, teraz jednak robił to delikatniej, jakby dopiero się do czegoś przygotowywał. Czułam go teraz jeszcze wyraźniej, nie widząc, co się dzieje, całkowicie zdałam się na odczucia dotykowe. Było mi tak cudownie, uwielbiałam, gdy był we mnie… Nagle przestał i wyszedł ze mnie. Zaczął jeździć swoim penisem po moich pośladkach, a ja już zaczęłam się domyślać, co zaplanował na dziś. Poczułam, jak wsuwa się między moje pośladki, lecz nie tak jak zawsze. Seks analny należał do nielicznych rzeczy, których dotychczas nie robiliśmy – i właśnie mieliśmy to zmienić. Czułam, jak powoli wsuwa się w moją pupę, bolało, nie byłam na to przygotowana. Jednak gdy wszedł do końca i zaczął się we mnie poruszać… To było niesamowite. Posuwał mój tyłeczek, wsunął też palce w moją kobiecość, jeszcze bardziej rozpalając moje zmysły. Czułam się, jakby był wszędzie, atakowały mnie bodźce, doprowadzając niemal do omdlenia z rozkoszy. Mocno wsuwał się i wysuwał w obie moje dziurki, coraz szybciej i szybciej… Nigdy nie myślałam, że tak silny ból może łączyć się z tak ogromną przyjemnością. Rozrywał mnie, a jednak chciałam więcej, chciałam, by robił mi tak bez końca… Czułam jednak, że szczytuje, że oboje szczytujemy… Jęknęłam głośno z rozkoszy, czując orgazm i Artura spuszczającego się w moją pupę. A więc miałam rację – ta rocznica naprawdę przyniosła mi doskonałe doznania…